Biedna, mała gąbeczka :3 A ja jaa nie maam o czym tutaj pisać. Strasznie się ucieszyłam go zobaczył 400 cos odwiedzin :) Dziękuję wam, i jeszcze raz napomknę o moich pasjach - wiele ich ;D Kurczę, naprawdę nudnooo. Nie wiem.. może. Co powiecie na FF? A więc bohaterowie to :
1. Summer Space - alicorn z domieszką ziemskiego, matka dwójki kucyków.
2. Rochelle i Rosalie - upiornie podobne bliźniaczki córki Summer.
3. Inni poboczni bohaterowie :)
Zapraszam.
Mieszkałam w Ponyville od dawna ale nie spodziewałam się tak smutnego obrotu akcji. Dlaczego moja najlepsza przyjaciółka poległa? Cerise Core leżała w trumience,a jej czternastoletnie córki płakały. Diabelerie przytulała Aimer Jolie która znosiła to najgorzej. Trudno mi było powstrzymać łzy, wszystko potoczyło się tak szybko.
- Kochane, nie martwcie się. Znajdziecie równie dobrą matkę. - starali się pocieszać małe jednorożki Ci, którzy należeli do najbliższej rodziny zmarłej. Oj, pamiętałam dobrze moje pierwsze spotkanie z pegazicą; był to słoneczny dzień, mój czwarty dzień w Ponyville. Biegłam (nie obarczona jeszcze ciężarami dzieci) przez miasteczko wesoło brykając. Pod nogi wpadła mi zbłąkana dziewczynka.
- Jak chodźis! - krzyknęła mała.
- P-przepraszam.. - wydukałam. Do jednorożki podeszła pomarańczowa pegazica wraz z drugą córką jak podejrzewałam.
- Przepraszamy za córeczkę.. - stęknęła zmęczona.
- Nie ma za co.. może pomogę pani się z nimi uporać? Pobiegałabym i pobawiłabym się, mnóstwo w mnie siły i entuzjazmu. - zaproponowałam. W końcu po kilku kwadransach się zgodziła. Przysiadła przy ławeczce na placu kucy-zabaw i obserwowała bacznie każdy mój ruch. Gdy słońce zaczęło kryć się za horyzontem "oddałam" dzieci i wróciłam do domu... Tak to było. Ale teraz wszystkie wspaniałe chwile miały pozostać tylko w wspomnieniach, ona była tam. Było to wielkim zaskoczeniem dla mnie i innych - jak dotąd była jedynym kucykiem który poniósł smierc. Ja sama nie mogłam nic zrobić, jak tylko udawać przed moimi własnymi maleńkimi córeczkami jej... polegnięcie. Wróciłam posępna do domu.
- Mamusiu mamusiu! - usłyszałam już na progu drzwi. Zdjęłam płaszcz i czule przytuliłam córki. Pokładłam obie spać. Wkrótce otrzymałam sms:
Rainbow Dash pisze: Już wiadomo czemu Cerise.. no wiesz!
Summer Space pisze: Na co czekasz? Gadaj!
Rainbow Dash pisze: Ona nie umarła, ktos ją zabił. Albo ona sama..
Byłam zaskoczona, po cóż to ktokolwiek mógł by zabijać pegazicę w takim miejscu jak Ponyville i jego okolice? Tak, mieli spór z Vinyl'em ale nawet on nie posunąłby się do jej zabicia. Pozostała opcja samobójstwa.. ale po co? Miała kochającego męża, dwie piękne córki, czego jej brakowało? Starałam się o tym nie mysleć. Położyłam się obok Teriego i przymknęłam oczy. I wtedy ją zobaczyłam. Duch koleżanki, przyjaciółki bodajże.
- Cerise, kto cię zabił? - spytałam pół-szeptem.
- Nie domyslasz się? On, tak wiem to niewiargodne ale zdradził mnie mój własny mąż.
- To nie możliwe!
- Mówiłam.. zawalcz o mój honor, i wsadź oszusta do więzienia. Wtedy może wzmarchwywstanę. - powiedziała i znikła. Ułożyłam się wygodniej na poduszce i zasnęłam, z nowym celem.
Super! Masz talent dziewczyno!
OdpowiedzUsuńNie sądzę, by był to talent, ale dziękuję :)
Usuń