sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 9 - tego nowego.

Hehs, paa!





Mężczyźni po pewnym czasie zostawili mnie samą w lesie. Ku mojemu szczęsciu w połowie nocy spomiędzy drzew wybiegł ON. Zaczęłam się szamotać, chłopak jak mógł najprędzej uratował mnie z szponów porywaczy. Meyer był silny więc obyło się bez wolnego biegu. Położył mnie w jego domu na kanapie i podał lekarstwa. Od razu poczułam się lepiej. Przysiadł w końcu na końcu kanapy. 
- Lepiej Ci już? - zapytał wpatrując się w moje oczy. Kiwnęłam głową. 
                                                          ***
Rankiem
- Meyer! - zawołałam - mamy duży problem! 
- Co się stało? - zapytał chłopak. Wskazałam na swój brzuch. Otworzył szerzej oczy, i mówiąc że będzie w porządku przytulił mnie. 
                                                              ***
Tyle miesięcy później ile trwa ciąża przecież nie będę opisywać całego tego czasu ale robiła tylko to : spać, jesc, spać, oglądać tv i w kółko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz