niedziela, 9 czerwca 2013

New opowiadanie.

Lubię je pisać, nie obraźcie się za sporą ilosc ich ;-;





Dzisiaj była sobota, wszystkie moje przyjaciółki znajdowały się teraz na zakupach albo poza domem. Postanowiłam pospać sobie dłużej, i tak nie miałam planów na dzisiaj. Leżałam tak, nie wiem, może do dziewiątej. Gdy wstawałam mało co nie zahaczyłam nogą o poduszkę. Zeszłam do kuchni i przygotowałam sobie tosty.  Zjadłam je i ubrałam się w jeansy i pierwszą lepszą bluzkę. Była dziesiąta, nie miałam zamiaru nudzić się cały dzień. Wyszłam z domu i poszłam na miasto. Na początku po prostu się chwilę szlajałam a potem zajrzałam do księgarni. Przeszukiwałam książki.. Każda miała może po sto lub mniej stron. Jeżeli znalazłam grubsze okazywało się że już je mam. W końcu natknęłam się na grubszą książkę której nie miałam w kolekcji.  Odwróciłam ją i przeczytałam opis. Wydawała się ciekawa więc podeszłam z nią do kasy. Kosztowała mnie pięćdziesiąt złotych ale było warto. Twarda, piękna okładka, zapach nowych kartek. Skoczyłam jeszcze do marketu i kupiłam  brulion i niebieski długopis. Nie były mi potrzebne do szkoły ale chciałam się wyżalić z moich prawdziwych uczuć. Kupiłam też nutellę, kilogram ziemniaków i warzywa. Zapłaciłam 20 zł za zaledwie pięć produktów. Witamy w Polsce. Wróciłam do domu o dwunastej, bo później wstąpiłam na chwilę do budki telefonicznej.  Zamknęłam drzwi na klucz. Byłam sama w domu. Postawiłam torbę z zakupami na stole i wyjęłam przyprawy.  Zrobiłam frytki, surówkę i mizerię. Swoją porcję obiadu zjadłam szybko, chciałam ponownie trzymać w ręku książkę. Miałam wiele marzeń, zainteresowań i pasji. Odłożyłam talerz i pozmywałam.  Po kilku minutach zachwycałam się pięknem książki i z zachwytem czytałam każde słowo.  Drzwi pokoju otworzyły się. 
- Dziękuję córko za pyszny obiad. - powiedział czule tata. Rzuciłam mu się na szyję. Bardzo go kochałam. 
- Już szesnasta? Musiałam się nieźle zaczytać! - westchnęłam. Wróciłam do lekcji. 



Na dzisiaj koniec ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz